wstałam dziś z nadzieją
że ta wyprawa może się dobrze skończyć
dla całej ekipy
patrzę na tę pasję z perspektywy
żony i matki ...
ciągle wierzę ...
jeden młody cały świat
stał przed nim otworem
zdobywca wielu szczytów
organizator wielu wypraw
drugi już raz dokładnie
6 marca 25 lat temu przegrał z Broad Peak
dopiero teraz dociera do mnie
tragizm powiedzenia
zdobyć szczyt i umrzeć ...
rano natknęłam sie na mądry tekst
zostawiam Was z nim
bo zaraz się zacznie
bo zaraz się zacznie
fot. http://platine.pl/polscy-himalaisci-zdobyli-szczyt-broad-peak-0-1263056.html
pozdrawiam
13ka
ps
przed chwilą usłyszałam
że ONI idą w góry bo tam czują że żyją
Kubica też wsiada za kółko z tego powodu
o ironio ...
3 komentarze:
Wiesz myślę, że w ludziach w ogóle tkwi jakaś potrzeba "dotknięcia granicy", potrzeba sprawdzania jak daleko można się posunąć, ile można dalej. Stąd chyba pomysł na takie ryzykanckie pasje czy sporty.
Raz osiągnięty "szczyt" pobudza pragnienie zdobycia kolejnego...(trochę jak z grzechem ;-) taka to ludzka natura.
Nie zdarzyło Ci się nigdy coraz mocniej dociskać pedał gazu w aucie.... albo hamować w ostatnim momencie.....???
Buziaki :))
oj o sportach ekstremalnych wiem sporo bywałam na ściankach, latałam na paralotni
wiem jak rośnie apetyt
daleka jestem od oceniania
ale jednak żal
bo oni tam szli po sukces
nie po śmierć
i w tym kontekście trudno się
z tym pogodzić
pozdrawiam
13ka
Smutne...
Prześlij komentarz