Czas jakiś temu zakupiłam przypadkiem bardzo cieniutką firanę z gipiurą.
Firana była całkowicie zdewastowana i uratować mi się jej w kawałku
przydatnym do czegokolwiek niestety nie udało.
Gipiura to pozostałość po niej.
Mam jej aż 7,5m i nie bardzo mam pomysł na wykorzystanie jej.
Szyć mi się nie chce mimo że powinnam bo przydałby mi się
ładny lniany obrusik świąteczny, wykończony gipiurą.
Kto wie ... kto wie ...
wtorek, 7 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Jak dla mnie to swietny pomysl, lniany obrus z taka ozdoba.....
Trzymaj, nie oddawaj ;))
Jeśli obrusik nie będzie na te świeta, to może na następne...
Jak patrzę na to, co dziewczyny robią, wymyślają, przerabiają - to teraz już NIC nie wyrzucę!
Tylko po co mam to wszystko trzyma, jak mam dwie lewe (przepraszam osoby leworęczne) łapki ;))
Pozdrawiam
Pewnie w końcu jak minie szał remontowy zasiądę do maszyny niestety będzie już PO świętach. Ale świąt ci u nas urodzaj przez cały rok ;))))) pozdrawiam
Pozdrawiam poświątecznie i zapraszam do mnie na www.domek-na-skwerku.blogspot.com
Prześlij komentarz