Listopadowa niespodzianka. Aż trudno uwierzyc że to cudeńko zakwitlo przed pierwszymi opadami śniegu. Wygladał tak cudnie że postanowiłam go zostawić na zimę na balkonie.
Sukulenty, lawenda i te co to wlazły bez pytania. Balkon to jedyny ogródek jaki na ten czas posiadamy. Na szafce zagościl skalniak. W międzyczasie zrobiliśmy drewanianą balustradę i parapet na okno. Oba te elementy zostały potraktowane lakierobejcą i lekko zmatowione. W skrzynkach zagościło kilka miłych akcentów.
Własnoręcznie spełnione marzenie mojego dziecięcia. Jak już wspomniałam właściwie wszystko zaczęło się od marzenia małego chłopca o ogródku. Póżniej majowy wyjazd nad morze, upał i pusta plaża cała dla nas. Wróciliśmy całkiem odmienieni. Cały plan remontowy wziął w łeb. Planowanie zaczęliśmy od nowa, a nasze dziecię spełniało marzenie. Zaczęła nami rządzić natura.
Ukwiecony balkon i nowy nabytek za całe 80złociszy. Allegro jest dla mnie od lat kopalnią. Bywam tam każdego ranka nie żebym była uzalezniona ... po prostu lubię szperać. Komódką jestem absolutnie zauroczona, ma zniszczony blat,ale kupiłam ją z konkretnym przeznaczeniem na balkon. Blat postaram się naprawić choć pojęcie mam o tym mierne. Docelowo i tak blat zostanie zabezpieczony bo będzie na nim ... yo za jakis czas :). Chyba nie lubię kwiatów, które kradną mój czas. Zatem pierwszego hodowlanego lata zagościły sukulenty.
Naturalnie odgrodzeni od ludzkich ócz. Wyplatanie okazało się naprawdę ciężką pracą jak dla nowicjusza. Niestety nie przytoczę obelg jakimi raczyłam wyplotkę, zaczynając trzeci raz od nowa. Efekt końcowy powiedzmy że zadowalający acz nie idealny. Następnym razem ...
Nowa fuga i misterny plan wyplatania. Znalazłam fajną stronkę z wierzbą energetyczną http://www.wierzba.malopolska.pl/index.php?option=com_easygallery&Itemid=42 i postanowiłam wykorzystać rodzinną umiejętność wyplatania. Nigdy oczywiście tego nie robiłam, ale skoro dziadkowie moi wyplatali kosze to liczę na dziedziczność ;))
Doczyszczone "znajdy" z wyskrobaną prawie 40letnią fugą. W czasie gdy ja szorowałam płytki, wyskrobywałam starą fugę i kładłam nową, mili panowie pomalowali barierki, ocieplili balkon i położyli tynk. Wycięli też kraty z balkonowego okna oraz "zbili" parapet betonowy wchodzący na część balkonu, za jedyne 220zł.
Balkonowe "znajdy" pod stertą linoleum. Tak to się zaczęło, po rocznych schodach w spółdzielni mieszkaniowej. Wróciliśmy z nad morza i zastaliśmy miłych panów na rusztowaniu przed naszym balkonem.
3 komentarze:
Śliczne. Szkoda, że jeszcze nie potrafię szyć.
Wpraszam się do Ciebie na stałe:))))
Będę zaglądać i podglądać:))
Pozdrawiam Patti
byziaku
wszystko przed Tobą jeszcze ;)
Patti
serdecznie zapraszam
słonecznie i mroźnie
pozdrawiam
13ka
Prześlij komentarz