piątek, 24 kwietnia 2009

młody

Po lutowej chorobie młody jakoś tak mi zbladł. Zrzuciłam to jednak na karb gigantycznej kuracji antybiotykowej, którą zafundowała mu przez podanie złego antybiotyku jego stała lekarka, z którą to po tej właśnie akcji pożegnaliśmy się na zawsze. Z zasady daję ludziom druga szansę, trzeciej już nie.
Cenię sobie swój czas, a w tym przypadku nade wszystko zdrowie i życie mojego dziecka.
Młody przez miesiąc się nie zregenerował i w poniedziałek po powrocie z przedszkola miał stan podgorączkowy. Wtorek pediatra i laryngolog ze względu na ciągnący się po Rovamycynie katar i zatoki.
Diagnoza laryngologa: rozpulchniony lewy migdał bez wskazań do podania antybiotyku. Wieczorem 40C gorączki. Środa znowu 40C gorączki i znowu pediatra: skierowanie na cytologię nosa, do alergologa i badania w celu stwierdzenia co za cholerstwo w nim siedzi. W czwartek rano badanie krwi (cała lista), wyniki mieliśmy w miarę szybko. Najważniejsze wyniki HGB 10,3 (norma 12-15,5) i CRP 82,1 co ewidentnie wskazywało bakterię.
Znowu antybiotyk ...
Dziś po dwóch dawkach leku, zimnych kompresach, chłodnej kąpieli w końcu wróciło moje dziecko. Jest bardzo osłabiony i to widać, ma sińce pod oczyma ale juz zdecydowanie mniejsze niż tydzień temu i dziś w końcu bez podania Ibufenu temperatura spadła do 36,9C.
Jestem skonana 3 nieprzespane noce wytrąciły mnie z normalnego rytmu.
Teraz bedzie już tylko lepiej ... MUSI.

2 komentarze:

KASANDRA pisze...

Bardzo gorąco współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Wiem doskonale co przeżywasz bo ja kilka tygodni temu przeżywałam to samo.
Po kuracji antybiotykowej córka bardzo mi zmizerniała, przestała dobrze jeść. Owszem coś tam jadła ale coś znaczyło niewiele a jadła wcześniej bardzo dobrze.Antybiotyk był potrzebny bo z choroby wyszła ale spowodował spustoszenie w organiźmie i brak apetytu. Nawet moja lekarka (której - mam to szczęście - bardzo ufam i która jeszcze mnie nie zawiodła) zwróciła uwagę na zły wygląd córki. Między innymi właśnie podkrążone oczy i sińce pod oczami.
Też wykonałam wszystkie badania : krew, mocz, kał. Naszczęście nic nie wykazały - wszystko w normie.
Dziś znacznie lepiej wygląda. Także przejdzie wszystko i wróci do normy - MUSI !!!

Pozdrawiam

13ka pisze...

Dzięki za słowa otuchy. Dziś z perspektywy czasu biorąc pod uwagę lutową chorobę młodego (pomyłkowy antybiotyk, drugi na wyprowadzenie i trzeci bo łyknął gardło od zainfekowanego taty) trochę jestem przerażona sytuacją w naszym kraju. Na wyciągnięcie młodego prywatnie wydaliśmy 1000zł. Co by było gdybyśmy tej kasy nie mieli? Po co my płacimy podatki? Jakoś optymizmem mnie to nie napawa. Tym razem pomogła nam inna lekarka z przychodni, która też czekała w napięciu żeby młodemu nie pakować 4 antybiotyku w tym roku. Niestety wirus który był naszym pobożnym życzeniem okazał się jednak bakterią. Ale co tam moje dziecko dziś już z "muchami w nosie" właśnie mnie wygania na spacer bo chce siąść do kompa ... ot wdzięczność za nieprzespane noce.