Dopadł mnie leń.
Nie jakiś taki zwykły, a wręcz gigantyczny.
Nie żebym nic nie robiła bo ...
"a kto siedzi na tapczanie
a kto zjadł pierwsze śniadanie
a kto dzisiaj ..."
Żeby nie było że tutaj też totalne lenistwo wrzucę ostatnie zdobycze.
Jakiś czas temu znalazłam fajną graciarnię.
Jest tam tyle uroczych rzeczy w różnych dziwnych zakamarkach.
Na szczęście zalegający wszędzie kurz, wygania mniej stamtąd zanim zacznę kichać.
poniedziałek, 16 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
:))zabawny opis..az rogala strzelilam:))z lenia sie wychodzi...mozna sie wyleczyc ale troszke odpoczynku zalecam(znam to z doswiadczenia)
a nowy nabytek jest piekny,,idealnie komponuje sie w niej kwat
pozdrawiam
Prześlij komentarz