Wczorajszy dzień z czystym sumieniem
napisać mogę spędziłam przy ... garach.
Nie żebym nie lubiła ...
ale dziś mój kręgosłup wypomniał mi to szaleństwo.
Szkoda że zrobiło się tak ohydnie
bo polazłabym na basen coby się rozciągnąć.
A tak cóż nadal będą mnie kusić
blogowe smakołyki serwowane przez Was
dnia każdego ku mojej zgubie.
Jako że wczoraj mnie naszło ... poszalałam.
Rano zaraz gdy zakończyłam małe tet-a-te
z boskimi dla podniebienia powidłami
zabrałam się za gruszki
patrzące na mnie błagalnie z parapetu.
Na tapetę poszedł przepis serwowany przez Kasandrę
2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 kostki margaryny
1 jajko
7-8 gruszek
1/2 cytryny
Mąkę, cukier, proszek do pieczenia wymieszać w misce,
dodać posiekane schłodzone masło i jajko,
wszystko posiekać a następnie szybko ugnieść
włożyć do lodówki na pół godziny.
W tym czasie obrać gruszki, pokroić na pół
wydrążyć gniazda nasienne, ponacinać i skropić sokiem z cytryny.
Ciasto wyjąć z lodówki i podzielić na dwie części
w proporcjach 1/3 do 2/3.
Większą częścią wyłożyć dno i ścianki tortownicy 26 cm
ciasno ułożyć gruszki, pozostałe zetrzeć na tarce i położyć na całych.
Mniejszą część ciasta też zetrzeć na tarce i posypać nim gruszki.
Wstawić do pieca i piec w temp. 200 stopni na złoty kolor.
Czas pieczenia zależy od twardości gruszek.
***
Moje modyfikacje:
gruszki kroiłam w ćwiartki układając ciasno
nie tarłam dodatkowej porcji na wierzch
wierzchnią porcję ciasta rozwałkowałam
i przykryłam owoce "kołderką".
Czy tylko ja nie mogę pozbyć się starych
blaszek tortownic czy kratek
mając w szafce full nówki nie śmigane?
Bułki Liskowe podejście trzecie
powiem krótko: nie polubiłyśmy się zbytnio.
Zatem nadal szukam idealnego przepisu.
Ale że na obiad serwowałam dziś uwielbiane przez M
chilli con carne bułki popełniłam ...
bo nie lubię poddawać się bez walki.
Nie wiem tylko dlaczego dałam im aż trzy szanse
zazwyczaj poprzestaję na jednej ;)) .
A tu już danie główne.
Przepis modyfikowany baaaardzo
ze względu na młodego.
1/2kg wołowiny
1 puszka czerwonej fasoli
3 pomidory
1 czerwona papryka
1 cebula
słoiczek koncentratu Pudliszki
żółty tarty ser
miód lub cukier opcjonalnie
przyprawy: sól pieprz cayenne,
chilli w strączku
wołowinę mielę w malakserze wraz z cebulą, przesmażam
dodaję zmiksowane pomidory paprykę i koncentrat
(zmiksowane bo młody nie chce papryki w chilli)
standardowo papryka w paseczki pomidory w ćwiartki
dodaję nieco wody i przypraw jak mam to rosół
fasole rozgniatam widelcem lub miksuję
standardowo dodana na końcu w całości :)
wrzącą zupę wlewam do miseczek
posypując obficie serem żółtym
i czekam aż się rozpuści
podaję zazwyczaj z bagietką
miód lub cukier dodaję do chilli
bo lubię lekko słodki mix mięsa papryki i pomidorów
a to wszystko tym razem przez Llookę
i jej apetyczne bułeczki z cynamonem!!!
SMACZNEGO :) 13ka