czwartek, 30 lipca 2009

mrówcze efekty i nabyte łupy

Przez tydzień cały zmagałam się z meblami
stół i krzesła które zagoszczą na jakiś czas w jadalni
w końcu doprowadzone do stanu odpowiedniego.
Na chwilę tylko bo docelowo mam inne w planie
muszę je upolować gdzieś kiedyś ;).




A tu szafka która nadal nie doczekała się nóg
z która sobie jakoś nie radzę.
Boki pobielone w akrylowej gęstość mleka
malowane a w zasadzie przecierane gąbką.
Przód jw na to kryjąca warstwa farby
przetarta papierem ściernym .
i na to "suchy pędzel" farba prosto z puszki.
Efekt: przód do zdarcia ;(( bo mi się odwidziało
i podobać przestało.



Wczoraj przy okazji wizyty młodego u dentysty
odwiedziliśmy jego chrzestną i jej dwie małe córeczki.
Młody uwielbia dziewczyny głównie dlatego
że może je edukować w temacie STAR WARS.
Tydzień wcześniej starszą (4l) uczyłam uderzać mieczem
żeby nie wymachiwała nim bez sensu waląc na oślep,
jak chłopaki którym się wydaje że potrafią walczyć ;DDD.
Podstawa do dalszej edukacji zatem już była.
Cała trójka o mało domu nie rozniosła
i Bóg jeden raczy wiedzieć dlaczego gdy oni się spotykają
zawsze kończy się na berkowej gonitwie.
Nie obyło się oczywiście bez kłótni, poszturchiwań i fochów
ale w końcu to trzy różne charakterki.

Po pysznej kolacji której nawet ja sobie nie odmówiłam
zostaliśmy obdarowani mnóstwem fajnych rzeczy,
których nasza ciocia ochoczo się pozbyła.
A my mamy kolejne łupy do malowania i przerabiania.
Ciociu dziękujemy Ci baaaaaardzo ;)))

A to już nasze łupy.









Pozdrawiam już jakoś tak weekendowo
M jutro ma wolne więc młody serwuje ś niadanko do łóżka ;)).

wtorek, 28 lipca 2009

wakacyjnie

Po ostatnich niemiłych zdarzeniach jakoś nie chce mi się tu nic pisać.
Moje domowe poczynania odrywają mnie od bloga skutecznie.
W końcu pokój młodego zaczyna jakoś wyglądać.
Ściany gotowe, podłoga położona, łóżko wstawione
miałam malować meble ale zniechęcona
odłożyłam na lepszy czas który niestety nie nadszedł.
Zatem czas się wziąć w garść ...

A póki co wakacyjnie leniwie dogorywamy w mieście
delektując się podpatrzonymi wypiekami
z zaprzyjaźnionych blogów.

Moja mama w życiu nie uwierzyłaby że to moje dzieła
w rodzinie uchodziłam za kulinarne beztalencie
którego jedynym osiągnięciem w kuchni było spagetti bolońskie.
Cóż ...
ukrywać nie będę że jako podlotka nie interesowało mnie
gotowanie zupy pomidorowej czy też innego krupniku.
Kuchnię z zasady omijałam, jadłam bo musiałam ...
Ale teraz za to rekompensuję to sobie z nawiązką.


ushii myślałam że nie ma nic lepszego od drożdżówek z jabłkami
ale wersja z jagodami przeszła moje najśmielsze oczekiwania ;)).

Poniżej tarta pauli_71 z wczoraj na powitanie M
który właśnie wrócił z Rumunii,
przygotowana oczywiście przy pomocy młodego ;)).


A tu kilka migawek z mojego balkonowego ogródka.
Pierwsze pomidory koktajlowe rodzą i rodzą,
mają niestety twardą skórkę i młody odmawia konsumowania.
A szkoda bo są takie fajnie mięsiste.


Skalniak rozrósł się do rozmiarów giganta
i przestał być uroczym wiklinowym dodatkiem ;))
Ale najbardziej zadowolona jestem z ipomea batatas
w zestawieniu z amarantową pokrzywką wygląda wręcz cudnie.
Rozrosły mi się wszystkie roślinki
nawet dwie które dokupiłam miesiąc później.
Tylko niestety baaaardzo delikatne są w obejściu
deszcz wręcz rozdziera te soczysto zielone liście.
Roślina jakiś czas wygląda nieładnie
uszkodzone liście niestety marnieją
ale szybko się odradza wypuszczając nowe pędy.
Jak tylko widzę czarne chmury zdejmuję skrzynkę z balkonu.


Na mnie już czas ...
wracam do malowania mebli młodego.
W międzyczasie powstaje też w końcu
upragniony stolik na skrzynkę z ziołami
z żeliwnymi nogami po starym Singerze.
Nie mogę się już doczekać ...
pozdrawiam gorąco

środa, 22 lipca 2009

po siódme: NIE KRADNIJ!!!

Dech mi zaparło na kilka chwil
po tym jak zobaczyłam na bazarku
poczynania pewnej blogerki



A tutaj dla porównania link do moich tForków na bazarku

tForki

Chodzi o kradzież pomysłu
prezentowanych tu przeze mnie tForków
do zrobienia których sprowokowała mnie nasza zabawa
taki prezencik otrzymała ELLE


Jak można robić coś takiego?
Nie dość że ukradła mój pomysł to jeszcze
na żywca zerżnęła tytuł i opis do niego.

ps
o sprawie powiadomiłam bazarek
do regulaminu dopisano 2pkt:

24.
Jakiekolwiek problemu lub niedociągnięcia związane z wysyłką towaru
proszę zgłaszać u administratora
po trzech doniesieniach osoba zostanie usunięta z bazarku

25.
Ostatni i chyba najważniejszy punkt regulaminu

Jako ze każdy z Nas tworzy coś oryginalnego
bardzo proszę o nie podrabianie
i nie wystawianie dłubanek podobnych do innych
lub tworzonych ewidentnie na ich przykładzie.
Takie posty będą usuwane przez administratora
po trzech usuniętych postach osoba zostanie wykluczona z bazarku
Nie zależy nam tylko na sprzedaży ,
ale również na miłej atmosferze
i szanujmy siebie nawzajem i swoje pomysły.

Teraz gdy złość już mi przeszła jest mi przykro,
bo jak się okazuje ludzie to świnie ;((

nie ubierając w piękne słówka.

***

w/w przeprosiła mnie
jednak niewiele zrozumiała
dla niej to burza w szklance wody
na moja prośbę aby zamieściła informację
na swoim blogu o tym co zrobiła
stwierdziła że już za późno bo usunęła miniaturki

Ile zatem warte są te przeprosiny???


LINK DO BLOGA NIE DZIAŁA, BLOG ZOSTAŁ USUNIĘTY???



po cudze sięgało się łatwo
ale na przyjęcie batów nie wystarczyło odwagi

... szkoda

piątek, 17 lipca 2009

Tildowe fascynacje

Jak mawiali dziadowie "zobaczyć i umrzeć"
nie pamiętam jednak o co im szło.
Ja rzekłam to widząc wszystkie cudowne Tildy.
Zafascynowały mnie do tego stopnia
że pierwsza wyprodukowana w trudzie,
znoju i expresowym tempie
dziś została podarowana małej Bibiannie.
Żadne tam cuda nie myślcie
ale dumna jestem z siebie że spróbowałam
na 100% Tildowe szmacianki zawróciły mi w głowie.


Pozdrawiam i życzę wypoczynkowego weekendu :)

ps
ostatnio zapomniałam Wam pokazać mój zdobyczny budzik
kupiłam go za całe 5zł w zasadzie wahając się z decyzją nieco
ale teraz nie żałuję bo ma on coś w sobie

poniedziałek, 13 lipca 2009

tForki wytForki

Żeby nie było że się lenię tak na całej linii
ukrywając się pod wiecznie trwającym remontem
poczyniłam ostatnio 2 kpl na wieszaczku
pierwszy który powędrował jako nagroda do ELLE
sprowokował mnie do powiedzmy twórczego działania
i tak powstała "balerina" i "dama" ...
Docelowo miałam w planie
umieszczenie tForków w drewnianych ramkach
niestety w moim remontowym rozgardiaszu
Ikeowe rameczki zaginęły w akcji.
Zatem przedstawiam Wam moje dzieło
a raczej dziełko bo to maleństwo jest :)




Do kupienia TU:



serdecznie pozdrawiam!!!

zdobycznie ...

Nazbierało mi się trochę gratów,
które na razie nadal leżą upchnięte GDZIEŚ.
Gdy przychodzi niedziela mobilizują rodzinę
i razem jedziemy na graty czyli na Grzegórzki.
Teraz gdy pogoda się w miarę wyklarowała
jest tam mnóstwo rupieci
obok których trudno przejść obojętnie.
Ech ...

Kilka takich niedzielnych wycieczek
odbyłam bez portfela na wszelki wypadek
bo mogłabym wydać jego całą zawartość
uznając zakupy jako rzeczy niezbędne.

Udało mi się upolować dwie filiżanki
niezwykle filigranowe do mokki
później przypadkiem wpadła mi w ręce łyżeczka.
mój młody jest zestawem zachwycony do tego stopnia
że pija z niego niedzielną Inkę ;)))
zajadając ślimaczki jabłkowo-cynamonowe.



Od mamy z piwnicy wyciągnęłam maszynę.
Nie jest to Singer ale mam do niej wielki sentyment
jako że była to maszyna przywieziona
w trudach i bojach typowych dla tamtych czasów z ZSRR,
na której w ukryciu przed mamą uczyłam się szyć.
W ukryciu bo do wszystkiego zawsze muszę dojść sama ...
moje dziecko co mnie wnerwia niemiłosiernie
jak się okazuje ma to po mnie!!!


Nogi od maszyny Singerki tym razem
upolowane po zaciętych targach oczywiście ;))
już w drodze z targowiska do samochodu mogłam je sprzedać
zarabiając 30% od zapłaconej ceny ;)))
szukałam samych boków bo chce zrobić stolik
na którym stanie skrzynka z ziołami.
Pierwotnie miały stanąć tam pomidorki koktajlowe
niestety one nie nadają się już do przesadzenia
a zdecydowanie do zjedzenia ;))



A tu moja słuchawka prysznicowa która docelowo
zostanie przerobiona na deszczownicę
i zamontowana w kabinie ... kiedyś.
Uchwyt oczywiście porcelanka :).
Marzyłam wręcz o zdobyciu starej słuchawki
i tydzień temu w niedzielę na gratach
dostałam ją od znajomego sprzedawcy.
Lubię do niego wpadać bo ma niesamowity dar
przyciągania ludzi do siebie i zasypywania ich
uroczymi historyjkami.
Poza tym sprzedając zawsze mówi
że on sprzedaje te graty bo lubi a nie musi
żona bogata z domu a córka po mężu ...
żyć nie umierać ;)))



A to moje wczorajsze zdobycze.
Skrzynka która idealnie będzie pasowała do mojego zielnika.
Żałuję że nie było w niej 5l zawartości Martini ;))





I siatki o zbliżonych kształtach
których jak się okazało mam już zdecydowanie za dużo
więc niebawem wylądują na Pchlim Targu



Życzę przyjemnego oglądania
i zdecydowanie unormowanego pogodowo
kolejnego z wakacyjnych tygodni ...
wszak dobiegamy połowy pierwszego ich miesiąca ;)
pozdrawiam 13ka

sobota, 11 lipca 2009

ushii jesteś boskaaaaa



Nie cierpię wszystkiego co oblepia mi palce mazią niezidentyfikowaną
i dobrowolnie oderwać się od nich nie chce.
Ale ostatnio mam ciągoty do wszelkich drożdżowych eksperymentów
jako że dla mnie inne ciasta mogłyby nie istnieć.
Ciasto na pizze wyrabiam w malakserze wychodzi zawsze ;DDD.

Wczoraj od rana nie mogłam przestać myśleć o zawijasach
które widziałam ostatnio u ushii.
Z planem zrobienia drożdżówek polazłam po zakupy.
Mąka i drożdże to najważniejsze,
a co dalej wyjdzie po drodze tak sobie postanowiłam.

Później okazało się że szybki obiad zamienił się w dość czasochłonny
zabawa z nadziewaniem pieczarek wciągnęła mnie na tyle
że o drożdżóweczkach zapomniałam.
Przypomniałam sobie o nich gdy robiłam młodemu kolację po 19ej.
Rach ciach zaczyn, zanim doszedł do stanu niezbędnego
starłam2 jabłka dodając cukier brązowy i cynamon.
Wymieszałam ...
Ciasto wyrobiłam w malakserze oczywiście,
ale po wyłożeniu okazało się być tak miłe i aksamitne w dotyku
że postanowiłam je nieco pomiętosić.

Później zgodnie z przepisem trzeba było
rozwałkować, zwinąć, pokroić i czekać aż wyrośnie.

Rozwałkowałam, masłem posmarować zapomniałam
ledwo zdążyłam wyłożyć jabłka i zwinąć a tu niespodzianka
ciasto wręcz rosło mi w oczach ...

Kroiłam w takim pośpiechu że masakra.
Wyszło mi 20 miękkich cudnie pachnących
naprawdę wielkich jabłkowo-cynamonowych ślimaczków.

Wczoraj gdy odrobinę ostygły pożarliśmy po 2 sztuki
nawet młody który wcześniej zjadł kolację nie mógł się oprzeć.

Przepis skopiowany od wspomnianej ushii

Ciasto:

  • 5 dkg drożdży
  • 4 szkl. mąki
  • 1 szkl. lekko podgrzanego mleka
  • 1/2 szkl. cukru
  • 2 duże jajka
  • 5-6 łyżek masła, rozpuszczonego
  • 1/4 łyżeczki soli
Nadzienie cynamonowe:
  • 2 łyżki roztopionego masła
  • 1/2 szkl. cukru (może być brązowy)
  • 1-2 łyżki cynamonu
lub
Nadzienie serowe:
  • 40 dkg twarogu tłustego
  • cukier i cukier waniliowy wg smaku
  • żółtko
  • ew. cynamon

1. Drożdże rozetrzeć z łyżeczką cukru, łyżką mąki i 1/4 szk. mleka i zostawić na 5-10 min.Ze wszystkich składników i rozczynu wyrobić miękkie ciasto, zostawić do wyrośnięcia. Rozwałkować prostokąt o wymiarach ok. 40 x 25cm.
2. Nadzienie cynamonowe: Posmarować masłem i posypać cukrem i cynamonem.
Nadzienie serowe: Wymieszać składniki, rozsmarować na cieście (niezbyt grubo, bo zawijańce będzie ciężko kroić i będą niekształtne).
Świetnie smakują też z nadzieniem makowym, jabłkowym i w ogóle z każdym innym :)
3. Zwinąć ciasto jak roladę, pokroić delikatnie, aby się nie spłaszczyły i układać na blasze na papierze, dość blisko siebie (będą miały miękkie brzegi). Zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.
4. Piec ok. 10 min. w 200°C. Można ozdobić lukrem, posypać cukrem pudrem.
Zawijańce mogą też być pieczone następnego dnia - po uformowaniu przykryć blachę wysmarowaną masłem folią i włożyć do lodówki. Wyjąć na 30 min. przed pieczeniem.

ushii jestes naprawdę WIELKAAAAAAAAAAA
drożdżówki są u mnie na pierwszym miejscu
nic im nie dorównuje ...
DZIĘKUJĘ CI BARDZO ZA TEN PRZEPIS

środa, 8 lipca 2009

ZAGADKA ROZWIĄZANA!!!

Witajcie ...

z małym poślizgiem (taki studencki kwadrans)
informuję iż prawidłowa odpowiedź na zagadkę brzmi:

MATRIOSZKI czyli BABUSZKI
czy jak je tam chce kto zwać


foto źródło: http://www.matrioszka.info/Kultura/Matrioszki

NAPIĘCIE ROŚNIE WERBLE PROSZĘ ...

maszyna losująca w postaci młodego zamieszała
i wylosowała

NAGRODĘ ZAMIESZCZONĄ PONIŻEJ
WYKONANĄ PRZEZE MNIE W PEWNE SŁONECZNE POPOŁUDNIE





OTRZYMUJE

GRATULUJĘ SERDECZNIE I PROSZĘ O KONTAKT
wraz z adresem na jaki mam wysłać wygraną :)

pozdrawiam wszystkie zabawowiczki