Gdy dziecię przyszło na świat pełnił on funkcję wieloraką
był jednocześnie pokojem dziecinnym,
sypialnią rodziców i salonem.
Jest w nim słonecznie i cicho
pokój jest bardziej ustawny, jest bliżej kuchni
naiwnie liczę że śniadanie wyciągnie go rankiem z łóżka :)
bo za dwa dni idzie po raz pierwszy do szkoły!!!
Zaczęliśmy remont z założeniem że wyrzucamy wszystko
żeby zaczać budować od nowa.
Szybko okazało się że to budowanie od nowa
to orka a nie tylko rzucony na wiatr slogan.
Po drodze musieliśmy zrezygnować z drewnianej podłogi
nad czym ubolewam do dziś.
Musieliśmy też zmienić plany wyburzenia ściany
między jadalnią a kuchnią.
Ściana okazała się być niestety nośną
i koszt tej operacji przerósł nasze możliwości.
Zatem wyburzanie przeniosło się na ścianę
łączącą przedpokój i jadalnię.
Jak się nie ma co się lubi to się kombinuje.
Meble z założenia miały być odzyskowe.
Nie jest to łatwe gdy robi się wszystko na raz:
szuka mebli, odnawia je i remontuje mieszkanie.
Poszukiwania okazały się bardzo rozciągnięte w czasie
części mebli brakuje nam nadal.
Jednak kilka drzew dzięki nam nadal rośnie :)
a zniszczone meble udało nam się uratować.
Na pierwszy rzut pokój młodego.
W stanie obecnym nadaje się do użytku
jednak ciągle brakuje:
* parapetu bo jakoś nie mam koncepcji,
* półek czekam aż młody się zadomowi
* 2 skrzyń wiklinowych wsuwanych pod półki
na rzeczy które "MUSZĘ MIEĆ MAMO"
* okuć w szafie bo nie trafiłam na odpowiednie
* lampy choć młody ma inne zdanie :).
* regału (zamiast ALBERTA z IKEA)
Biurko i szafa nabytki allegrowe (fotki z aukcji).
Biurko było w kiepskim stanie
dostaliśmy je w zasadzie jako gratis do szafy
bo blat był bardzo zniszczony.
Tak było:



Tak jest:





Fotki robione z lampa i meble wyszły nieco ... różowe ;((.
Mam nadzieję że na zbliżeniach lepiej widać wybarwienie.
I tu mam problem bo ...
surowe drewno przetarte jest cienką warstwą akrylu.
O ile szafa być może brak zabezpieczenia przetrwa
to biurko głównie blat już niestety nie.
Po woskowaniu komody
efekt był na tyle zadowalający
że liczyłam iż tak samo postapię z biurkiem.
Jednak mój M wczytał się w etykietę na wosku:
nie wdychać, długotrwała styczność
powoduje pękanie skóry itp itd.
I jestem w kropce
nie wiem jak mam zabezpieczyć blat/biurko.
Komódka po woskowaniu wygląda bardzo ładnie
jest tak samo pobielona jak meble młodego.
Wosk wyciągnął słoje jestem zadowolona z efektu.
Musze czymś blat zabezpieczyć (wosk, olej, lakier)
bo za miesiąc cały trud M pójdzie na marne.
Liczę w tej kwestii na Wasze doświadczenie,
wszelkie rady mile widziane
jestem otwarta na wszelkie sugestie
pozdrawiam 13ka